piątek, 21 listopada 2014

"Profesjonalna" stylizacja w ekskluzywnej drogerii

Jakiś czas temu dostałam zaproszenie na darmowa metamorfozę w pewnej drogiej, znanej drogerii. Dziś rano nadszedł ten dzień. W grę wchodził makijaż, fryzura i sesja fotograficzna. Myślałam, że pisząc post o tejże przygodzie będą same "oh i ah" jak to było cudownie, jaki piękny makijaż mi wykonano, fryzurkę i będę cała w skowronkach. A tym czasem... matko... co to za zgromadzenie nieogarniętych "wizażystek" i "fryzjerek" od siedmiu boleści... Z całej tej zbieraniny najfajniejsza była Pani fotograf, która tworzyła na planie świetny klimat. Co do niej nie mam żadnych zastrzeżeń :) Opiszę teraz co mną tak wstrząsnęło w następujących etapach: nakładanie kosmetyków na twarz, makijaż oczu, makijaż ust oraz fryzura.
Robiąc głęboki oddech, analizuję podejście "Pani wizażystki" do tematu mojej cery.
Pani wizażystka stojąc przy wystawce okrutnie ekskluzywnych i drogich kosmetyków, zaczyna mnie się wypytywać jakiego podkładu używam na co dzień. Pyta czy używam słabo, średnio, czy też mocno kryjącego. Pomijam fakt, że po szkole wizażu powinna wiedzieć jak idealnie dobrać podkład do mojej cery bez niedoskonałości... Odpowiadając sobie w środku na jej pytanie, że używam zwykłego musu z Essence za 15 zł, odpowiadam jej, że średnio kryjącego.
Zaczyna mnie pacykować podkładem za 150 zł pomieszanym z jakimś silikonem za kolejne 100 zł (bo mam takie straszne pootwierane pory!), myślałam, że będę wyglądać jak babeczka z Hollywoodu - pomyliłam się i to grubo...
Po podkładzie nakładanym przez 10 minut przychodzi czas na puder za 70 zł. No sorry ale lepszy efekt matowienia daje talk z apteki za 6 zł, który nakładam raz a nie jak Pani wizażystka przez 5 minut! Dodatkowo na policzki nałożyła mi róż, który sprawił, że moje policzki wydały się jeszcze większe i wyglądałam jakbym właśnie wróciła z mrozu.
Teraz czas na oczy! Pani wizażystka mówi, że ma wizję, aby pomalować mnie na kolory pastelowe by podkreślić moją młodzieńczą urodę i delikatność. Pokazuje mi cienie w złotych pudełeczkach za 40 zł za jeden kolor. Dobrała mi zielony, chabrowy i cielisty. Aż mnie serce zakuło jak zobaczyłam te okropne, perłowe, słabo napigmentowane (jak się później okazało) cienie... Myślałam, że po tym jak jej powiedziałam, że na co dzień maluję się mocno, zrezygnowała z pasteli i wybrała mocniejsze cienie bo chaber był mocny w opakowaniu, ale okazał się być napigmentowany jak cienie od chińczyka.
Co mnie najbardziej zabolało? Ja, zielonooka istota mam być pomalowana zielonym perłowym cieniem? Chyba Pani wizażystka opuściła pierwszy wykład w swojej szkole, dotyczący doboru kolorów do tęczówki... Malowała mi oczy tak długo, że musiałam się pilnować żeby nie przysnąć. Cienie za 40 zł były tak wybornej jakości, że cały czas jej się osypywały. Co chwile wycierała mi pod oczami a to pędzlem do podkładu a to pędzlem do pudru a to patyczkami higienicznymi. W pewnym momencie stwierdziła chyba, że już tak się osypały, że tylko kolejna warstwa korektora pod oczami uratuje sytuację.
Po "przepięknym" makijażu oczu przyszedł czas na usta. Wzięła kobiecina do ręki szmineczkę za 40 zł. Czystą różową perłę... Myślałam, że zejdę na zawał... W perłowych szminkach wyglądam oookropnie... Na szczęście odłożyła ją i wzięła odcień brzoskwiniowy - nie perłowy. Usta malowała mi pędzelkiem, którego Pani "wizażystka" chyba nie umie poprawnie zamykać skuwką bo boczne włosie pędzelka było wygięte ku dołowi przez co mazała mi pędzelkiem poza konturem ust. Pani wizażystka chyba ma zamiłowanie do wszelkich błyszczących kosmetyków bo na usta nałożyła mi jeszcze przezroczysty ale brokatowy błyszczyk... Masakra...
Pod koniec oznajmiła, że już skończyła makijaż. Spoglądam w lustro... załamałam się ale udałam, że mi się podoba. Zapytałam tylko dlaczego nie poprawiła mi brwi? Przecież brwi są ramą oczu i trzeba je podkreślać, tym bardziej mając ciemne włosy. Pomiziała mi brwi jakimś wykręcanym ołóweczkiem za 30 zł i oznajmiła, ze brwi już są poprawione... Jakoś tego nie zauważyłam... Cały makijaż trwał (o zgrozo) 40 minut... Ja lepszy wykonuję w 15 minut...
Po "przepięknym" makijażu czas na fryzurkę! Poszłam do Pani fryzjerki o włosach piekielnie rudych. Przez cały czas ciamkała gumę jakby chciała mi się nią pochwalić. Pani fryzjerka stwierdziła, że zakręci mi loki na cudowna lokówkę, która sama nawija loki dzięki małemu silniczkowi! Cóż to było za cudeńko z kosmiczną technologią samokręcacych się loków! Szkoda tylko, że prawie przy każdym pasmie widziałam jak nad lokówka unosi się dymek... Brawo dla Pani fryzjerki. Nie użyła żadnego termoprotektora, tylko paliła moje przedłużane włosy. Później stwierdziła, że trzeba odbić włosy od nasady, więc wzięła mini karbowniczkę mającą może z 10 cm długości i na samym czubku głowy zaczęła mi karbować włosy aby je "odbić". To nie łatwiej i nie zdrowiej było zrobić zwykły tapir tylko znów męczyć włosy wysoka temperaturą? No chyba, że chciała się Pani fryzjerka pochwalić mini karbownicą, w takim razie sorry.
Nakręciła mi loczków, które skręciły się w dwie wielkie spirale leżące na moich ramionach - fuj. Całą fryzurę na koniec potraktowała jakimś śmierdzącym sprayem, dzięki któremu włosy świeciły mi się jakby były skąpane w oleju.

Po takich przeżyciach zbieram pieniądze na kurs wizażu aby mieć państwowy papier na wykonywanie zawodu wizażystki bo nie mogę patrzeć jak wielkie Panie wizażystki z wielkiej, bogatej i ekskluzywnej drogerii oszpecają kobiety swoimi makijażowymi wizjami, nie zważając na to, czy dany makijaż pasuje danej osobie czy nie.
Patrząc na siebie w lustrze w tym pięknym makijażu przypomniało mi się, że dokładnie tak a może nawet lepiej wyglądały moje pierwsze makijażowe eksperymenty w wieku 13 lat, gdy dostałam na urodziny paletkę 10-ciu cieni od cioci za 25 zł. No makijaż identyko!
Poniżej zamieszczam zdjęcie makijażu wykonanego przez profesjonalna makijażystkę z dziesiątkami certyfikatów, dyplomów, szkół i kursów... Ocieńcie sami bo mi już ręce opadają...
Kosmetyki użyte do "metamorfozy" kosztowały:

  • podkład - 150 zł
  • silikonowa baza - 100 zł
  • puder - 70 zł
  • korektor - 65 zł
  • róż do "mroźnych" policzków - 45 zł
  • 3 cienie - 3x 40 zł
  • kredka do brwi - 30 zł
  • mascara - 40 zł
  • szminka - 35 zł
  • błyszczyk "brokacik" - 25 zł
TOTAL: 680 zł !! Widać jakość i cenę tych kosmetyków?



czwartek, 18 września 2014

Zapowiedź tutoriali i recenzji.


Witajcie po przerwie! :-)

Dziś krótki filmik z zapowiedzią makijażowych tutoriali i recenzji kosmetyków wartych uwagi.
Wybaczcie za jakość filmiku i za sposób jego kręcenia, kolejny będzie w lepszej formie.

Nie przedłużając, zapraszam na filmik!

Olga :-)


środa, 27 sierpnia 2014

Naturalna pielęgnacja cery - cera normalna, mieszana oraz maski i toniki dla wszystkich rodzajów cery :)

Cera normalna (prawidłowa)
Cera normalna jest rzadkim darem natury, jest domeną okresu dzieciństwa. Jest gładka, matowa, bladoróżowa, pozbawiona zaskórników. Jest odporna na wpływy atmosferyczne. Pod wpływem mycia wodą i mydłem ani nie napina się ani nie „ściąga”.

Cera mieszana
Występuje dość często. Składa się jednocześnie z cery suchej lub normalnej (policzki, skronie)oraz tłustej (czoło, nos, broda), dlatego wymaga specjalnego pielęgnowania, odpowiedniego dla każdego z typów cery.

Pielęgnacja
Ten rodzaj cery jest trudny do pielęgnowania. Tym większy problem, im większe różnice zaznaczają się między poszczególnymi partiami twarzy. Jeśli mamy cerę mieszaną myjemy twarz delikatnym dziecięcym mydłem z wodą, po czym środkowe, tłuste jej części przecieramy tonikiem dla cery tłustej, natomiast na policzki nakładamy krem nawilżający dla cery suchej.

Toniki
Toniki należy stosować te same co dla skory tłustej, tylko na tłustych strefach.

Maseczki
Przy tego typu cerze stosuje się zazwyczaj rożne maseczki. Na policzki i szyję dla cery suchej, natomiast na czoło, nos i brodę dla cery tłustej. Ponadto na cala twarz można stosować tzw. maseczki dla każdego rodzaju cery.

Wszystkie rodzaje cery

Toniki
  • Uniwersalny – 4 łyżki mieszanki ziołowej kwiat lawendy i rozmarynu w proporcji 2:1 zalewamy 40% alkoholem w takiej ilości, aby wszystkie zioła były przykryte. Odstawic w ciemne miejsce. Po 14 dniach odcedzić i rozcieńczyć przegotowana, chłodną wodą w stosunku 1:1. Przechowywać w ciemnym zamkniętym naczyniu chroniąc przed światlem.
  • Ziołowy – 4 łyżki mieszanki ziołowej (kwiat lipy, liść rozmarynu, liść szałwii) zalać butelką białego wytrawnego wina i odstawić. Po 14 dniach zlać do zamkniętego naczynia.

Maseczki
  • Odżywcza I – ugotowany w „mundurku” ziemniak i obrać ze skorki, rozgnieść na miazgę, rozprowadzić ciepłym mlekiem na gęstą papkę a następnie dodać do niego żółtko. Rozprowadzić na twarzy i zmywać ciepłą wodą.
  • Odżywcza II – 2 łyżki twarogu rozprowadzić kilkoma kroplami oliwy i połączyć z miazgą utartego jabłka. Zmywać letnią wodą.
  • Wygładzająca I – łyżkę siemienia lnianego zagotować ze szklanką wody. Po ostygnięciu papkę rozprowadzić na twarz i przykryć lignina lub gazą. Zmyć letnią wodą.
  • Wygładzająca II – łyżkę ugotowanego zielonego groszku ugnieść z łyżeczką słodkiej śmietanki. Zmywać ciepłą wodą.
  • Wybielająca I – 2 łyżki maki ziemniaczanej rozprowadzić kilkoma łyżkami wody utlenionej. Zmywać ciepła wodą a następnie wklepać krem odżywczy.
  •  Wybielająca II – zetrzeć na miazgę średniej wielkości korzeń chrzanu, dodać 2 łyżki zsiadłego mleka, zagęścić mąką ziemniaczaną. Zmyć letnia wodą.
  • Błyskawiczna – twarz obłożyć kiszona kapustą i zmyć ciepła wodą.
Był to ostatni post z tej serii, mam nadzieję, że każda czytelniczka znalazła coś dla siebie :)



Post pisany w oparciu o książkę „Nastolatki pielęgnują urodę” autorstwa Anny Łasicy.

Klaudia :)

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Naturalna pielęgnacja cery - cera sucha i wrażliwa.

Jest bardzo wrażliwa i delikatna, gładka, jasnoróżowa, matowa. Przeważnie występuje u kobiet dojrzałych. Ma wyraźne pory, ale bez zanieczyszczeń. Zimą należy chronić ja przed mrozem, a także przed przesuszonym ciepłym powietrzem w domu. Pod wpływem zimnego powietrza staje się błyszcząca. Odmrożona piecze, jest zaczerwieniona, łuszczy się. Pod wpływem mycia wodą z mydłem „ściąga się”.

Pielęgnacja
Mając cerę wrażliwą, musimy unikać jakiegokolwiek jej drażnienia. Wychodząc na mróz nie można zapominać o tłustym kremie do twarzy. Jeśli w okresie zimowym przebywamy większość dnia w rozgrzanych pomieszczeniach, musimy pamiętać o odpowiednim nawilżeniu powietrza. Możemy to zrobić poprzez postawienie obok kaloryfera pojemnika z wodą i kilkoma kroplami wyciągu spirytusowego z bursztynu lub olejku sosnowego.

Mycie twarzy
  •  Twarz należy myć miękką woda. Jeśli nasza woda wodociągowa ma charakter twardy, należy ją zagotować aby pozbyć się węglanów magnezu i wapnia, które niekorzystnie wpływają na skórę.
  •  Jeśli cera jest wyjątkowo wrażliwa należy ją myć naparem z ziół. 1 łyżeczka kwiatu lipy lub mięty pieprzowej zalewamy szklanką wrzątku. Po ostygnięciu przemywamy twarz nasączonym wacikiem.

Toniki
  • Rumiankowo-miętowy – 4 łyżki kwiatu rumianku i 4 łyżki liści mięty zalać butelką wytrawnego wina gronowego. Po 10 – 14 dniach przecedzić i przelać do butelki.
  • Ziołowy – 3 łyżki kwiatu rumianku, 2 łyżki mięty i łyżkę liści rozmarynu zalać butelką wytrawnego wina gronowego, odstawić na 10 – 14 dni. Po odcedzeniu dodać łyżkę gliceryny i przelać do butelki.

Maseczki
  • Żółtkowa – utrzeć żółtko jajka z ½ łyżeczki oliwy. Rozprowadzić na twarzy, spłukiwać ciepłą wodą a potem letnią.
  • Miodowa – łyżeczkę miodu utrzeć z łyżeczką słodkiej śmietanki. Spłukać najpierw ciepła a później letnią wodą.
  • Ziołowa – łyżkę ziół (kwiat rumianku, liść szałwii, ziele rozmarynu) zalać niewielką ilością wrzątku i starannie wymieszać. Po ostygnięciu nałożyć ciepła maskę. Twarz przykryć lignina lub gazą, zmyć letnia wodą.

Kolejny post będzie o pielęgnacji twarzy normalnej, oraz maski i toniki do każdego rodzaju cery.

Post pisany w oparciu o książkę „Nastolatki pielęgnują urodę” autorstwa Anny Łasicy.

Klaudia ;)

niedziela, 24 sierpnia 2014

Naturalna pielęgnacja cery - cera tłusta.

Każdy rodzaj cery wymaga innej pielęgnacji, innego kremu, toniku i maseczki. W sklepach mamy do wyboru całą paletę maseczek i toników do każdego rodzaju skóry i do różnych problemów skórnych, ale po co to wszystko kupować i czytać z przerażeniem skład z tyłu opakowania (ja jako chemik mam taki nawyk) i łapać się za głowę ile znajduje się w środku konserwantów, barwników, sztucznych zapachów, które są częstą przyczyną uczuleń najczęściej dla skóry wrażliwej. Lepiej zrobić własną maseczkę i tonik z najprostszych, naturalnych składników.

W jaki sposób sprawdzić jaki mamy rodzaj cery?
Najprostszym sposobem jest umyć twarz ciepłą wodą z mydłem, odczekać 2-3 godziny, po czym dotykamy lusterkiem kilka stref na twarzy tj. czoło, nos, policzki i broda, obserwując jaki ślad zostawi nasza skóra na lusterku. Jeśli jest to ślad:
  • Wyraźny (wilgotny i lekko tłusty) – cera tłusta
  •  Słabo widoczny (tylko lekko wilgotny) – cera normalna
  • Niewidoczny – cera sucha
Cera mieszana pozostawia na lusterku różne ślady, zależnie od partii twarzy. Najczęściej tłuste czoło, nos i broda (strefa T) a policzki suche. Do takiej cery należy używać kremów odmiennych dla danych partii. Nie wolno używać kremu do tłustej cery na całą skórę twarzy jeśli mamy tendencję do tłustej strefy T, ponieważ taki krem pogorszy tylko kondycje skóry na tej partii.

Cera tłusta
Najczęściej występuje w okresie dojrzewania. Nie sprawia wrażenia gładkiej, pokryta jest rozszerzonymi porami, ma skłonności do tworzenia się zaskórników, grudek i ropnych wyprysków. Jest blada, ma lekki, równomierny połysk, wykazuje mała wrażliwość na wpływy atmosferyczne. Wymaga specjalnej troski i szczególnego przestrzegania higieny.

Pielęgnacja
Przede wszystkim nie wolno nam przy każdym spojrzeniu w lustro wyciskać zaskórnika. W ogóle należy unikać dotykania rękoma twarzy, a już szczególnie naciskania paznokciami, ponieważ prowadzi to do zanieczyszczenia porów. Aby poprawnie oczyścić cerę należy raz w tygodniu stosować „parówkę” zalewając wrzątkiem czubatą łyżkę mieszanki ziół (rumianek,  liście szałwii, kwiat lipy). Twarz pochylamy nad unoszącą się z dużej miski parą w odległości ok. 15 cm i nakrywany głowę ręcznikiem. Pozostajemy tak przez ok. 10 minut. Osuszamy twarz i dopiero z tak przygotowana twarzą możemy przystąpić do oczyszczania skóry. Wyciskanie należy wykonywać przez chusteczkę – nigdy gołymi opuszkami. Po oczyszczeniu przemywamy twarz schłodzonym naparem wykorzystanym do parówki.

Mycie twarzy
  • Płatki owsiane – 2 łyżki zmielonych płatków owsianych zalewamy 1 szklanką wrzątku, lekko przestudzamy i przez kilka minut masujemy skórę owsianą papką, po czym zmywamy twarz ciepła woda i przemywamy tonikiem.
  •  Otręby i mydło – łyżka startego na tarce mydła dziecięcego i 2 łyżki otrąb. Rozprowadzamy obydwa składniki wodą po czym myjemy twarz masując twarz kilka minut. Spłukujemy twarz i przemywamy tonikiem.

* Dla lepszego efektu możemy myć twarz nanosząc wyżej wymienione papki na miękką szczoteczkę do mycia twarzy dostępną w drogeriach.

Toniki
  • Ogórkowy – ogórek średniej wielkości posiekać i zalać szklanką alkoholu 40% i odstawić. Po 7 – 10 dniach odcedzić tonik do buteleczki.
  • Ziołowy I – 2 łyżki ziół (kwiat rumianku, liście mięty) zalać szklanką 40% alkoholu. Po 7 – 10 dniach odcedzić tonik do butelki.
  • Ziołowy II – 3 łyżki mieszanki ziołowej (rumianek, liść mięty, kwiat lipy, liść szałwii, ziele macierzanki) zalać 2 szklankami zimnej wody. Gotować 10 minut, przecedzić. Do wywaru dodać ½ łyżeczki spirytusu salicylowego i szklankę alkoholu 40% i przelać o butelki.

Maseczki
  • Drożdże – (idealna przy wypryskach) łyżkę stołowa drożdży pokruszyć i wymieszać z 2 łyżkami ciepłego mleka (nie może parzyć). Pokryć papką twarz. Po zakrzepnięciu ścierać maseczkę palcami, rozsmarowując ją jednocześnie po twarzy. Spłukać najpierw gorącą a potem zimną wodą.
  •  Białko – (maska ściągająca) do ubitej na sztywno piany dodać kilka kropel soku z cytryny, rozprowadzić papkę. Zmyć letnia wodą.
  • Ogórek – (wybielająca) ogórek zetrzeć na tarce na miazgę. Jeśli otrzymana masa jest za rzadka zagęścić ją mąką ziemniaczaną. Rozprowadzić po twarzy i zmywać letnią wodą.

Herbatka
  • 2 czubate łyżeczki ziół (bratek polny, korzeń perzu, skrzyp, pokrzywa) zagotować w szklance wody i odstawić na 10 minut dla nabrania mocy. Pić codziennie.

W jutrzejszym poście opiszę pielęgnację skóry suchej i wrażliwej a w kolejnym cery mieszanej, oraz maski i toniki dla każdego rodzaju skóry twarzy.

Post pisany w oparciu o książkę „Nastolatki pielęgnują urodę” autorstwa Anny Łasicy.

Klaudia ;)

środa, 20 sierpnia 2014

Bańka chińska - czyli jak w prosty sposób rozprawić się z cellulitem ;)

Problem pomarańczowej skórki dotyczy coraz szerszego grona kobiet. Ciężko właściwie znaleźć taką która nigdy tego problemu nie miała. Posiadanie cellulitu lub jego brak, nie jest zależne od naszej wagi, za to, pomijając kwestie genetyczne, często same jesteśmy sobie winne. Na powstawanie "pomarańczowej skórki", bez wątpienia ma wpływ siedzący tryb życia, mały wysiłek fizyczny, niezdrowa dieta ( produkty wysoko przetworzone, słodycze, duża ilość soli, zbyt mała ilość wody, węglowodany) problemy hormonalne oraz nawet gorące kąpiele.
W niektórych przypadkach całkowita redukcja cellulitu nie jest możliwa, ale dzięki opisanemu przeze mnie niżej zabiegowi, poprawicie jędrność skory, pozbędziecie się kilku centymetrów w obwodzie i sprawicie, że cellulit nawet jeśli nie zniknie, stanie się zdecydowanie mniej widoczny.
Masaż banką chińską  wykorzystuje metodę próżniowego zasysania skóry i znajdujących się pod nią tkanek. Bańka jest  łatwo dostępna ( większość aptek posiada je w swoim asortymencie, cena 30 zł) a ruchy masażu nie skomplikowane. Efekty widać już po kilku zabiegach.

Jak wykonać antycellulitowy masaż bańką chińską w domu?
Krok 1
W miejsca, które będziesz masować, wmasuj oliwkę – najlepiej z dodatkiem składników antycellulitowych( ja używam  oliwki z Ziaji - 19 zł , duża butla )
Krok 2
Dopasuj rozmiar bańki do miejsca, w którym będzie stosowana i do wielkości swojej dłoni. Musisz ją wygodnie i jednocześnie stanowczo trzymać, gdyż zabieg jest dość intensywny.
Krok 3
Aby rozpocząć masaż, należy przyssać bańkę do skóry. W tym celu przystaw bańkę do wybranego punktu na ciele, np. na udach, uciśnij dwoma kciukami jej wierzchołek i przyciśnij do ciała. Podciśnienie wytwarzane w bańce pozwoli na przyssanie się do skóry. Początkowo masaż bańką chińską może być bolesny, dlatego warto zacząć od masażu mniejszą bańką i stopniowo przechodzić do większej.
Krok 4
Postanowiłam wstawić filmik instruktażowy , gdyż opis nie dla wszystkich będzie klarowny.

Jak widać, nie jest to skomplikowane, każda z nas jest w stanie wykonać ten masaż sama na sobie, oczywiście w pozycji stojącej , najlepiej przed lustrem żeby kontrolować obszar zabiegu. Teraz jeszcze powtórzę ruchy:
  • linia prosta od końca pośladka w dół
  • ruchy koliste
  • ósemki
  • ruchy skośne.
Zawsze przed masażem bańką, masujemy skore rękoma, tak jak pokazane jest na filmie instruktażowym.
Warto także raz w tygodniu zrobić sobie peeling kawowy ( fusy z kawy i kilka kropel cytryny ), który również pomoże nam pozbyć się cellulitu i ujędrni skórę.

Olga :-)


poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Chodzi plotka, że gdzieś, ktoś potrafi poprawnie używać dyfuzora ;)

Kiedy byłam mała miałam bardziej kręcone włosy, niestety przez prostowanie i farbowanie na blond przez kilka lat stały się zwyczajnie falowane i napuszone. Aby zadbać bardziej o włosy postanowiłam kupić sobie lepszą suszarkę. Najbardziej zależało mi na zimnym nawiewie a dyfuzor był mi obojętny czy jest w zestawie czy nie, nie zamierzałam go używać. Kiedy przyszła suszarka pocztą poczytałam trochę o dyfuzorze ale nie wiedziałam jak go się używa, nikt też nie potrafił mi tego wyjaśnić, w końcu fryzjerka pokazała mi co i jak z tym dyfuzorem. Od tamtej pory nie rozstaję się z nim :) Nie puszy włosów tak jak suszarka bez końcówki, ponieważ powietrze nie uchodzi z suszarki jednym głównym strumieniem ale dzięki wypustkom dyfuzora powietrze leci wieloma kanałami na kilku płaszczyznach, nie tylko na wprost ale i na boki. W miskę dyfuzora łatwo mieści się dużo włosów dzięki czemu partie suszonych włosów mogą być na prawdę spore.
Postanowiłam pokazać wam co potrafi zdziałać poprawnie używany dyfuzor :)
Pierwsze zdjęcie zostało wykonane po wysuszeniu włosów suszarka bez końcówki a drugie z dyfuzorem.


Używam dwóch produktów do kręconych włosów. Pierwszy z nich to krem NIVEA, który podkreśla skręt włosów i zapobiega puszeniu się. Kosztuje około 12 zł. Drugi z nich to pianka z Rossmanna  ISANA do kręconych włosów. Byłam zdziwiona, że tak tania pianka (około 5 zł) może być taka dobra. Nie puszy włosów, nie skleja ich pomimo mocnego utrwalenia, włosy po niej nie są "sianowate".


Jeśli chodzi o suszarkę, to zdecydowałam się na Philips SalonDry Control, kosztowała około 90 zł. Jest świetna! W komplecie jest końcówka skupiającą nawiew, dobra do suszenia włosów na okrągłej szczotce i dyfuzor.
A jakie mamy warianty na panelu?

  • 3 temperatury (zimny, ciepły, gorący)
  • 3 stopnie mocy nawiewu
  • przycisk do tzw. mroźnego powiewu, czyli temperatura jeszcze niższa niż na głównym panelu
  • przycisk turbo, czyli większa moc niż 3-ka na panelu
  • on/off jonizowanie nawiewu

Jeśli chodzi o tą jonizację to nie wiedziałam o co z nią chodzi ale jak wysuszyłam włosy z jonizacją a drugim razem bez - to już wiedziałam ;) Z jonizacja włosy są bardziej miękkie i delikatniejsze niż bez niej, aż sama się zdziwiłam ;)



Przejdę teraz do metody stosowania dyfuzora :)
Po wysuszeniu włosów ręcznikiem nakładam krem Nivea. Dość spore pasmo włosów umieszczam w misce dyfuzora, nie dopuszczając aby zbyt z niej wypadały i przykładam do skóry głowy aby w dyfuzorze zamknąć część włosów. Wykonuje niewielkie okrężne ruchy na głowie wypustkami dyfuzora. Jest to dość czasochłonne suszenie, nie nadaje się gdy gdzieś się bardzo spieszymy bo suszenie zajmuje mi około 20 minut ciepłym powietrzem. Nie jestem zwolennikiem suszenia włosów ciepłym powietrzem ale niestety nie da się nakręcić włosów dyfuzorem zimnym powietrzem a szkoda ;) No chyba, że będzie to trwać godzinę ale kto by chciał tyle siedzieć z suszarką :p


Wydaje mi się, że wyczerpałam temat ;) Jeśli macie jakieś pytania to śmiało pytajcie.
Pozdrawiam !
Klaudia :)